Sail Camp Sztuka - Micro Blog - Część 3 - Dzień z życia obozowicza
-„Ej kurde wiatr się skończył”- zauważył Marek
-„ooo przyjemnie, cieplutko” – krzyknęła któraś z dziewczyn z dziobu
-„Dobra paskudy, co robimy. Drugie śniadanie czy plażing” – zapytał pan Krzysiek
-„Najpierw drugie śniadanie a potem plażing” – odpowiedziałem za wszystkich.
-„W takim razie przygotować się do zrzucenia foka”
-„Jest przygotować się do zrzucenia foka”
-„Fok precz”
Grzesiek, jeden z szotmenów puścił linę, którą trzymał a Adam zaczął bardzo szybko ściągać fał rolera i przedni żagiel zniknął w oka mgnieniu.
-„Staszek, przygotuj silnik do odpalenia. Przygotować się do zrzucenia grota”
I już po chwili katarynka pokładowa rozdarła ciszę dymiąc spalinami.
Malwina i Julka wskoczyły pod pokład przez przednią jaskółkę krzycząc, że ogarną owoce, Marek już wyciągał ciacha na talerz.
Nasza Antilka zacumowała pomiędzy szuwarami na pięknej, piaszczystej płyciźnie a już po chwili wszyscy chrupaliśmy jabłka i herbatniki.
Pięć minut później wskakiwaliśmy do orzeźwiającej wody prychając jak foki – jak super w tym upale!
Woda sięgała nam ledwo pasa więc pan Krzysiek rzucił nam dmuchaną piłkę krzycząc – „Gramy!”
Nagle usłyszeliśmy kolejny silnik i zza szuwarów wyłoniła się kolejna „nasza” Antilka a tuż za nią inny jacht, najwyraźniej wszyscy doszliśmy do tych samych wniosków, że żeglowanie jest ważne ale podczas flauty i upału lepiej zrobić „chlup do wody”.
Tym drugim jachtem płynęło starsze małżeństwo, które zaparkowało z boku, a nasz drugi jacht zacumował w naszym pobliżu i już po chwili wszyscy chlapaliśmy się w wodzie, wydzierając paszcze.
-„Co robicie na obiad” – słusznie zapytał nas pan Piotrek, skiper drugiego jachtu
-„Spaghetti albo ryż z czymś tam. Załoga co robimy na obiad?” – zapytał nasz pan Krzysiek
Tak upłynęło nam około dwóch godzin i wypłynęliśmy wspólnie, przygotowując się do położenia masztu bo przed nami most i jezioro Dargin.
Komentarze
Prześlij komentarz